Otrzymaliśmy odmieszkającej w pobliżu osoby informację, iż na terenie byłego szpitala im. Marciniaka pokazuje się mały kociak i przebywa – prawdopodobnie – jego matka. Niestety pracownicy ochrony odmówili wydania nam kociaka, którego oswoili i brali na ręce, gdyż “on ma tu dobrze”. Tłumaczenia, że zbliża się zima, a na wiosnę najprawdopodobniej nowy właściciel terenu rozpocznie prace budowlane i żaden kot nie znajdzie tu schronienia, nie przyniosły skutku…
Kiedy oficjalną drogą udało nam się uzyskać zezwolenie na wejście na teren okazało się, że kociak 2 dni wcześniej zginął pod kolami auta. Samo życie:(
Na szczęście jego szpitalna mamusia była skora do współpracy i przebywa już pod naszą opieką. Mało tego – jest absolutnie łagodną i śliczną koteczką, niewykluczone, że wcześniej mieszkała w domu! To młoda i zdrowa kicia.
Karmela Marciniak jest już wysterylizowana. Kto zechciałby przyjąć pod swój dach – tymczasowo lub na zawsze – taką słodką istotę:)
Dziękujemy p. Ewelinie z AmRest i p.Pawłowi z Urzędu Marszałkowskiego za pomoc!