Koci ZakątekPLEN

Metamorfozy

Uratowani - wyadoptowani

To oni nas motywują: kiedy już nie ma siły, czasu dla siebie, pieniędzy. Historia każdego z nich to wspomnienia ich walki z przeciwnościami losu, chorobami, głodem. I całej radości, satysfakcji, kiedy „stawali na łapy” i zaczynali mruczeć drapani za uszkiem.

Poznajcie bliżej niektórych z nich, którzy szczególnie zapadli nam w pamięć oraz inne sympatyczne mordki, które wylegują się na kanapach w swoich stałych domach.

Koci Zakątek

Brie

Rudy kocurek trafił pod opiekę Fundacji z podwrocławskiej wsi. Tragicznie wychudzony kot dosłownie chodził od drzwi do drzwi, prosząc o pomoc. W końcu udało się: zadzwoniła nas osoba z silną alergią, która choć sama nie mogła go zatrzymać, nie potrafiła zostawić go na pastwę losu.


Kiedy trafił do Kociego Zakątka, rudzielec, nazwany Brie, ważył 1,5 kilograma i miał na sobie ok. 40 kleszczy!

Wyniki badań wykazały anemię, zwierzak musiał długo głodować. Na szczęście wsparty odpowiednimi lekami, suplementami i dobrą dietą zaczął dochodzić do siebie. Oczywiście od początku pokazał nam, że jest domowym miziakiem, spragnionym kontaktu z człowiekiem.


Teraz Brie mieszka w swoim stałym domku i w niczym nie przypomina tego wychudzonego biedaka, który był na krawędzi życia i śmierci.
Koci Zakątek

Molton

Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w centrum miasta na terenie hurtowni ukrywa się zabiedzony kot. Kiedy wolontariusze dotarli na miejsce okazało się, że zwierzę jest w bardzo złym stanie. Wychudzony, z licznymi ubytkami sierści. Zwieszony ogon i chód wskazywały na prawdopodobne złamania.

Po wielu próbach udało się odłowić kota na klatkę-pułapkę. W akcji uczestniczyli wolontariusze Kociego Zakątka oraz kilkoro lokalnych mieszkańców, którzy zauważyli kota i zwrócili się do nas o pomoc.

Koci Zakątek

Molton, bo tak otrzymał na imię czarny kocur, rzeczywiście okazał się połamany, prawdopodobnie na skutek wypadku komunikacyjnego - miejsce, gdzie się ukrył, znajdowało się bardzo blisko dużego skrzyżowania. Ułamany u nasady ogon trzeba było amputować i wiadomo było, że kocurek nie może bez niego wrócić na ulicę.

Po rekonwalescencji zrosła się miednica, Molton nabrał ciała i odzyskał chęć do życia. Trafił do domu tymczasowego, w którym opiekun nie tylko potrafił go oswoić, ale i zaoferował mu dom na zawsze. Teraz Molton jest pięknym puchatym kotem, który wraz z dwoma innymi kotami śpi w łóżku, nadstawia się do głaskania i ani nie myśli o ucieczce na dwór. Bardzo lubimy takie zakończenia. :)

Koci Zakątek



Perełka

Ta mała kotka została znaleziona przez wolontariuszkę Fundacji w tragicznym stanie. Wysoka temperatura, nadżerki na języku, związane z kocim wirusem kaliciwirozy, brak apetytu. Oczy zasnute ropą wydawały się nie do uratowania.


Weterynarz nie dawał jej dużych szans, jednak walczyliśmy o nią, a mała Perełka, jakby rozumiejąc nasze wysiłki, zaczęła wykazywać wolę życia.

Leczenie czym się dało, wspomaganie odporności w końcu zaczęły przynosić rezultaty. Mała nie tylko zaczęła przejawiać apetyt, ale nawet biegać i bawić się. Mało tego, udało się uratować jej oczy i tylko małe zrosty po wrzodach, które nie przeszkadzają je w widzeniu świadczą o przebytej infekcji.


Perełka trafiła do troskliwego domu i na zawsze pozostanie jednym z tych kotów, które przypominają, że nie można się poddawać!
Koci Zakątek

Pimpek

Przypadek Pimpka to jedna z najbardziej wzruszających historii z Kociego Zakątka.

Ten koci senior trafił do nas z ulicy, na której prawdopodobnie spędził większość swojego życia. Leczenie zaczęło się od urazu łapy - wielka ziejąca rana, infekcja, zmiany w tkankach miękkich i na kości, kot nie stawał na łapę. Na szczęście po wdrożonym leczeniu zaczął pięknie się goić. Początkowo był tak przerażony, że do badań i podawania leków musiały trzymać go trzy osoby i martwiliśmy się, że będzie musiał wrócić na dwór...

Koci Zakątek

Jednak zdarzył się cud - znalazła się osoba, która zaoferowała temu starszemu prychającemu obdartusowi dom tymczasowy! I wkrótce nastąpił kolejny w historii naszej fundacji koci szok. Pimpek poczuł się w mieszkaniu jak przysłowiowa "ryba w wodzie". Nie tylko zaczął okazywać przywiązanie do człowieka, pięknie reagować na głaski i towarzyszyć opiekunce na każdym kroku. Ten kocur, który, wydawałoby się, najlepsze lata życia ma już za sobą, zaczął bawić się zabawkami, spać na poduszkach i ganiać za wędką!

Niestety naszą radość zmąciło zmniejszenie apetytu. Gdy wszystko tak pięknie zaczęło się mu układać, badania pokazały, że Pimpuś cierpi na chłoniaka. :( Jednak miał ogromną wolę życia i przy pomocy leków długo utrzymywaliśmy jego dobre samopoczucie. Dziś Pimpuś jest już za Tęczowym Mostem, ale ostatnie miesiące jego życia były prawdopodobnie najszczęśliwszymi, jakich w ogóle zaznał.

Koci Zakątek



Wszyscy wyadoptowani

Napiszmy razem kolejną szczęśliwą historię

Poznaj nasze koty, które jeszcze nie znalazły domu

Koci Zakątek